Witajcie po urlopie

jak się cieszę że ta męczarnia się skończyła

jak to dobrze złapać oddech od roboty w pracy
Tyle planów miałam do zrobienia a jak zwykle skończyło się tylko na nich
no ale tak:
1. placyk przesunięty o metr

tak mnie to wykończyło, że dwa dni leżałam w basenie

2. decyzja o drzewach podjęta, będą brzozy

tak, długo to trwało ale w końcu od początku je chciałam i nie będę kombinować
3. pocięty materiał na ławki, spawanie zostało

nie umiem chyba

wiem tylko że trzeba mieć maskę

4. Zakupione deski na ławki, ale chyba się nie nadają

dzisiaj jadę do tartaku po odbiór kolejnych na obicie blaszaka i obiecuję, że jak zrobił mi takie same jak na ławki, to go chyba nimi wytrzepię

5. rozwalone wielkie kupy ziemi, które leżały od jesieni, tylko że to nie była ziemia a wielkie gruzowisko, przyczepkę czerwonej cegły mam na zbyciu, i pustaków trochę i jakiegoś betonu dziwnego
6. Prawie uprzątnięte miejsce po szopie, złom jeszcze został do wywiezienia i kojec trzeba przenieść, tzn nowy zrobić bo ten brzydki.
i to chyba tyle, no oprócz zasuszonych rozplenic, Poli wybacz

były piękne już takie nie są, zapomniałam podlać i chyba uschły, reanimowałam je w wodzie i posadziłam ale nie wiem czy dadzą radę ...
____________________
Iwona
Od nowa... :) Jak mam czas, to leżę i odpoczywam, jak nie mam, to tylko leżę.