Niedawno upitoliłam oba krzaczki rosnące razem na pół metra nad ziemią, bo wyglądały na dogorywające. Odbiły przepięknie, byle na rusztowanie nie patrzeć. Kiedyś patrzyłam na termin cięcia jak TAR pisze, ale w 2019 jego wygląd doprowadził mnie do takiej rozpaczy, że gdybym miała siłę to wykopałabym całość. A tak tylko bardzo mocno przycięłam. Po moich doświadczeniach cięłabym go, najwyżej peruczek nie będzie w tym roku
znalazłam zdjęcie jak wyglądał po wypuszczeniu nowych pędów
o widzisz ja mam tak z lilakami. zawsze mowiono ze trzeba wycinac te uschniete kwiatostany. clakowicie sie z tym nie zgodze. po wycinaniu albo w nastepnym roku nie kwitly albo bardzo slabo. od 2 sezonow nie wycinam i lilaki jak oszalale kwitna, nie widac lisci tylko sam kwiat.
ludzie, na swaroga, w koncu po tylu latach prowadzenia ogrodow mamy jakies doswiadczenie przeciez. nie wszystkie madre ksiazki do konca sa madre. ja lubie eksperymentowac i ewoluowac.
wiem na pewno, ze bylin chocby mega szpecily nie bede wycinac jesienia a dopiero wiosna.bedzie balagan, trudno przezyje. ale to dzialanie z korzyscia dla rozsiewania nasion i dla owadow. proba w jednym sezonie obcinki jesiennej mocno mnie zniechecila, byliny sie nie zagescily, przez to, ze nie powstaly nowe siewki bylo mniej kwiatow a jakosciowo wcale lepsze nie byly. a byliny musza sie rosiewac i nowe tworzyc bo niestety maja to do siebie ze szybko sie starzeja, mlode sieweczki odmlodza krzaczek.
Tak jak i Tar i wiele innych osób nie tnę bylin jesienią. I warto nabywać własnych doświadczeń drogą eksperymentów ogrodowych. Każdy ogród jest przecież inny, jak i my, ogrodniczki/cy.
trochę sypnęłam nasion ale takie blade, zamykające się przy braku słońca i dość niskie, ale na rabacie fajnie wypełniają miejsce, teraz oglądam nasiona wyższych i dumam nad niektórymi odmianami