Przydreptałam się przywitać. Ja też mam problem z używaniem chemii w ogrodzie! Tzn. mam problem, ze jej nie chcę używać. Na ekologiczne opryski, które wymagają systematyczności i konsekwencji, nie mam na razie szans. Za rzadko jestem na działce. Boreczniki sosnowe zbierałam ręcznie, ale sosny wielkie już, to nie wiem co będzie dalej, o zielonych z ryjkiem czytałaś

, mszyc pozbywam się silnym strumieniem wody i własnymi rękami. Na nornice szykuje sie już gnojówka z czarnego bzu. Pod trawnik ok 400 m kw. chwastowiska przenorałam na kolanach walcząc z chwaściorami. Staram się. Boję się chemii, ale jak mus to mus! Głogi musisz prysnąć. Miałam takie i wiem co mówię. Miałam!