sylwia_slomc...
17:55, 15 lut 2018
Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86786
Aguś byliśmy dzisiaj u niej całą czwórką. Ja cały czas a chłopcy się wymieniali. Michała na samym początku nie poznała. Potem już tak.
Zawiozłam ogórkowa bo prosiła, zjadła kilka łyżek... dosłownie.
Rozmawiałam z ordynatorem dzisiaj....może jutro jeśli nic się do jutra nie zmieni wyjdzie do domu na lekach. Nie wymiotuje, bo jej pielęgniarka dała tabletkę. Pan Doktor gdy spytałam o rokowania rozłożył ręce i powiedział mi tylko, że wypisują Ja troszkę zdrowszą niż przyjechała, w sensie, że maleńka poprawa jest.
Mnie się dzisiaj wydawała ciut lepsza niż w niedzielę, ale eMuś widział ją pierwszy raz od wyjazdu do szpitala i mówi, że zmarniała bardzo, że malutka, kruchutka Mu się wydała. Może ja widzę to co chcę zobaczyć.....
Mam nadzieje, że będzie dobrze. Do taty dotarło, że nie może mieszkać sama w żadnym razie....głowa niestety odczuła ta chorobę. Nam opowiada różne dziwne rzeczy, a Panie z sali mówią, że tak nie było.
Najpierw mi mówi, że całą Ją badali, a za chwilę, że miała mieć badania, a wczoraj i dzisiaj nikt Jej nie badał. Od Pani obok i od Pielęgniarek wiem, że wczoraj miała dwa badania robione, ale wynik jutro( w tym echo).
Oj ciężko będzie wytłumaczyć czemu nie może iść do siebie
