No to coś Wam powiem, zaczęliśmy dziś z suchą rzeką walczyć i jak to zwykle bywa nie wszystko udaje się zrobić tak jak się wymyśliło.
Po 1
żar lejący się z nieba - więc trawa zdjęta tylko pod połowę - M - nie miał więcej siły
Po 2
udało mi się wykorytować - czyt. wykopać na tej połowie koryto strumienia i kształt mi się nawet na razie podoba
Po 3
położyliśmy na tej części włókninę - czyt. szmatę
Po 4
wysypaliśmy dno koryta piaskiem
Po 5
część brzegu obsadzona 2 kosodrzewinki i 2 trzmielinki, a niżej irga Dammera
Po 6
Zaczęliśmy brzegi obsypywać drobniutkim żwirem rzecznym - ale to była resztka od ścieżek więc zabrakło
Po 7
Mus zakupić jakiś łupek do obstawienia brzegów lub duże otoczaki a na to potrzebna kasa
Po 8
Okazało się, że ten drobny kamyk osypuje się z brzegów więc trzeba zrobić burzę mózgów i coś wymyślić musowo bo inaczej dalej ani rusz, a brzegi nam wyszły dość wysokie, ale chcemy by to był taki wartki górski strumyk i nie mam na myśli wody bo tej brak
Po 9
Z drugiej strony schodów udało się zrobić rabatkę na którą przesadziłam
2 brzozy karłowate, 3 wrzosów, 1 wrzosiec, 1 trzmielinka, 3 irgi Dammera
Po 10
zrobiłam kilka fotek nie tylko rzeki, ale muszę do sąsiada
Po 11
Posadziliśmy 3 derenie z żółto zielonymi listkami - szczepki od sąsiada i dwie trawki wysokie, ale nie mam pojęcia jak się nazywają, od razu poszły pod nożyce bo sąsiad nigdy ich nie ciął i tak sobie zielone suche przerastało
Po 12
Więcej zrobić się nie udało z braku czasu i światła dziennego