hehe
I tak sobie myślę że będzie super jak bedę miała te 80 parę lat (jak dobrze pójdzie i dożyję) i wszystko bedzie ogarnięte. A potem umrę hehe
I dokładnie, mam wrażenie że chodze i sprzątam po wszystkich, a im mniej powierzchni tym mnej do zagracenia Nauczyliśmy się wyrzucać/oddawać bez mrugnięcia, zamiast odkładać i chować bo się przyda
Juzia do tego trzeba dojrzeć. Drugi dom mam o połowę mniejszy w stosunku do pierwszego, a kurzołapek się pozbyłam. Jedynie kwiatki kurz łapią, reszta pochowana, w większości. I szybciej się pozbywam rzeczy.
Ale leje znowu u nas eh...
pozdro
NIe wiem czy dojrzeć.
Moja mama do tej pory zbiera.
Zbiera w domu, zbiera w pracy, w garażu, w domku na RODOS. Masakra!
Nienawidzę kurzołapek, ale bez nich dom też taki bez duszy...
W następnym powieszę same obrazy. Tu nawet nie mam jak, bo na prawie każdej ścianie jaką mam... są okna
hahaha
z drugiej strony moja Mama też zbiera. Jak jej kupiłam komplet nowych garnków to tylko pod warunkiem że mi odda stare, 1:1 i tamte wyrzucę buahahaha
chyba ten typ tak ma. Ja też zbierałam pewnie po niej a potem do mnie dotaro że to głupota straszna
Słońce wyszło. Obserwuję kaputniki gmerające w kapustach, trzeba będzie zobaczyć czy jajek nie zostawiły heh
Ale wiecie, dziewczyny, nie ma szans na nieposiadanie niczego, jeśli się ma jakąś pasję - jesteś ogrodnikiem, to masz 4 sekatory, dwie łopatki 3 pary rękawiczek, 2 konewki, koszyk nasion, w drugim etykiety, pudełko sznurków, nożyczki, znaczniki.... no nie ma siły, żeby nie mieć nic
U mnie w domu sami pasjonaci, przy czym każdy z innym hoplem, więc jest masakrycznie