Czy klon Crimson Sentry przeżyje w donicy?
Spory już jest.
Ale tak mi nie pasuje na tej rabacie podjazdowej, że z chęcią bym się go pozbyła. Tylko żon nie podziela zdania.
I tak myślę, że bym go tą donicą przekonała
Klon na podjazdowej.
Fotka tragiczna, sorry.
W sumie to miejsce tragiczne, a nie fotka
Czas to ogarnąć.
BUahahahaha!
Fajnie napisane, ale nie do końca prawda.
Prawda, że drugi ogród zrobiony, ale pierwszy zupełnie zaniedbany.
Oprócz odchwaszczania i podlewania, to nie zrobiłam nic.
I niestety widać to po roślinach. Mniejsze, biedniejsze, nie kwitną drugi raz.
Nie widziały gnojówki w tym roku
Nic oprócz trzech kulek na kiju nie wystrzyżone.
Muszę im to wynagrodzić wiosną
Pokrzywa, wrotycz, humus.
Strzyżenie
Plus porządne opryski olejami i herbatką tymiankową
Tak im obiecałam I sobie. I jak już tu napisałam.... to chyba będę musiała dotrzymać słowa
Dopieszczać to oczywiście można i trzeba, jak grubsze rzeczy zrobione. Wszystko zgodnie z zasadami logiki jak dla mnie ale rozumiem zawsze chciałoby się więcej dać z siebie w kwestii klona to bym nie ryzykowała, to mu dobrze nie zrobi, dlaczego Cię drażni? Może to bardziej kwestia braku towarzystwa niż jego obecność? Podzielam zdanie Judith! I żona.