Trzeba zainwestować w ciężkie donice które oprą się wiatrom Surfinie i lobelie są piękne ale one nie lubią jak na nie pada ani wieje Dawno z nich już musiałem zrezygnować
Róże najlepiej zadołować a górę okryć włókniną
Przybiegłam w poszukiwaniu trupa Prawda, że przebiegłam się po zdjęciach tylko, ale u Ciebie wszystko żywe i piękne Doczytam po troszku Martaaaaa....pokaż tego trupa....
To samo chciałam powiedzieć. Ja jeszcze nad donicą zrobiłabym kopczyk i może siankiem albo słomą przykryła - al to przed zapowiadanymi mrozami poniżej 5 stopni.
I broń Cię panie boże, żeby je przed zimą ciąć... Tylko wiosną - tak w porze kwitnienia forsycji.
Poczytałam sobie artykuł Danusi o zimowaniu róż w donicach i wychodzi, że najlepiej będzie je zadołować w ziemi w zacisznym miejscu, z donicą owiniętą folią, a górną część róży osłonić agrowłókniną, albo stroiszem. Musiałabym tylko jakieś inne donice wykombinować, bo one obecnie rosną w garnkach do kiszenia ogórków, a te nie są mrozoodporne.
Nie tnę róż jesienią. Parkowe teraz po drugim kwitniniu przycinam tak maksymalnie jedną trzecią przyostu tegorocznego - takie cięcie kształujące. I najdłuższe pędy żeby ew. Spadający z dchu śnieg ich nie połamał. Pozostałych nie tykam sekatorem - tylko przekwitłe kwiat do pierwszego liścia z pięcioma listkami. I pienne - tnąc kwiaty wyrównuję fyzurkę, aby łatwo się zawijało agrowłôkninę. Właściwe cięcie robię zawsze wiosną.