Aniu, jak warzywniak miałam na skraju działki, to ślimaki się pchały z łąki po sąsiedzku. To też był dla mnie koszmar. Teraz po przeniesieniu warzywniaka bardziej na środek problem prawie znikł.
Iza, szczerze mówiąc im więcej mam pracy, tym bardziej się mobilizuję, żeby zdążyć. A jak mam urlop i sobie wyobrażam, ile ja to nie zrobię, to wtedy jakoś nie idzie robota.
Haha Agata, przeczytałam, że szorujesz podłogę i sobie pomyślałam, że jednak na tą czarną podłogę się zdecydowałaś Haha.
Uważam na siebie, uważam... więc temat faceta do pomocy przemilczę
Ciekawam bardzo Twoich nowych wizji ogrodowych. Jak już coś zobaczysz konkretnie, to objaw i nam
Przed zimą przyda się trochę mięśnie poćwiczyć
My wczoraj przynieśliśmy całą wielką reklamówkę książek z biblioteki. Najstarszy czyta 4,5 książek tygodniowo.
Moi nic nie zamawiają, bo oni nadal - o dziwo - wierzą w św. Mikołaja. Więc to Mikołaj musi trochę pogłówkować
Miro, sercu nawalać absolutnie zabraniam.
W warzywniaku teraz nie jeżdżę. A po długich deszczach wchodzę z taczkami dopiero jak woda wsiąknie, po niewielkim opadzie od razu mogę, bo tam szybko dość wysycha, taki układ terenu - sąsiedzkie działki są niżej w sosunku do mojej.
Widzisz fragmencik ścieżki w prawym dolnym rogu? Tam teraz robię wędrówki z taczkami, wyjeździłam rowek na kilka centumetrów. Dlatego jeszcze ścieżki nie robiłam po prawej stronie, trawnik też u mnie jeszcze nie zrobiony - to na końcu, plan na za rok lub dwa.
Do Maszki warto, bardzo