No i jak tam? Deszcz był? U mnie tez popiół (że aż się darni zdjąć porządnie nie dało ), ale wczoraj lekko przekropiło, a dzisiaj od rana jest niewyraźnie.
Cisy u mnie też bywały takie połamane (suche gałązki). Jednego kamikaze, to wręcz pokazywałam publicznie, bo usechł cały! i zanim zdążyłam go wywalić odbił od spodu, a teraz jest tylko nieco marniejszy, niż pozostałe.

Agatko, jarmuż kiełkuje szybko, dwa dni mu wystarczą. Ubiegłoroczny przeżył zimę i zaczyna kwitnąć, mam nadzieję mieć wreszcie własne nasionka.

Ja też widziałam dziewczynkę w niebieskiej sukience . Mam Gosiu taki sam problem jak Ty z nornicami i chyba z karczownikiem . Straciłam w ten sposób jabłonkę Golden Hornet, i trzy brzózki. I sporo bylin zeżartych. Miałam lekką załamkę, ale się wykaraskałam i caaaały przyszły tydzień, będę norać na działce.

Fajnie, że mogłam poznać prawie cała twoja rodzinkę. Ja też podglądam często po cichutku twoje poczynania ogrodowe i zachwycam się bylinowymi zestawieniami.
Szkoda, że czasu zabrakło na dłuższe pogaduchy.

Relacje z wysiewów? Nie odpuścicie? Gonię w piętkę po powrocie do domu. Pięciu odmian pomidorów dotąd nawet nie przepikowałam, ze 30 odmian przepikowane. Niektóre wysiewy już poszły do gruntu: pory, kalarepka, cebule, selery. Aaaa a propo selerów... selery ubiegłoroczne przeżyły zimę i sobie rosną nadal...

Żebym miała tylko plewienie, to poszłoby szybko. Ale ja mam całą masę roślin do przesadzania, a tu upał i rosliny rosną za szybko. Bez czarny Eva właśnie przesadziłam, za późno... mam nadzieję, że nie padnie, bo wygląda koszmarnie...