Elisao, Mirellko i Aniu wczoraj całe popołudnie jeździłam po okolicy i do schroniska zadzwoniłam.Filip cały wieczór płakał.Straciłam nadzieje

Dziś rano ku naszej uciesze zguba się znalazła.Sam wrócił do domu i mam małe podejrzenie,że gdzieś go miłość pogoniła.Muszę rozważyć kastrację.
U mnie dziś pada.Wczoraj pokopczykowałam róże,wiatr mi głowę urywał niby było na plusie,ale przeszywało zimno do kości.
Dziś spojrzałam w kalendarz i tak sobie optymistycznie pomyślałam,że grudzień szybko minie a potem tylko styczeń i luty mam do rozplanowania nowe nasadzenia na rabacie z kamieniem w marcu może już będzie można coś w ogrodzie pogrzebać
Tęsknię za kolorem za oknem