Zachęcona, suchą i ciepłą pogodą jak na tę porę, zdopingowałam eMa do pomocy przy przestawianiu pergoli...Od jakiegoś czasu naszła mnie ochota na taką małą rewolucyjkę w ogrodzie z uwagi na to, że rośliny podrosły i zrobiło się im ciasno i tak na kupie wszystko rosło...Na dodatek była jeszcze inna niedogodność...Spadający śnieg z dachu ubijał się na dolnej części schodów, a pergola z różami rzucająca cień uniemożliwiała szybkie topnienie śniegu...

A więc teraz ostatnie spojrzenie na pergolę stojącą przy zejściu ze schodów...
sporo siły trzeba było użyć, żeby wytargać to ustrojstwo z miejsca, no i już po zawodach...pergola znikła...otworzyła się przestrzeń, zostały jedynie do przesadzenia róże pnące...ale to może w poniedziałek jak nie będzie padać...
ta rabata z koszykami jest do przerobienia po przesadzeniu róż...
pergola znalazła miejsce tam, gdzie uparł się eM, a mój pomysł wcale nie został wzięty pod uwagę, a szkoda

, bo można było chociaż zrobić przymiarkę...nie miałam szans, eM silniejszy ode mnie, ale już pozamiatane i musi tu pozostać... róże będą rosły po bokach tak jak poprzednio...