Oj rzeczywiście sezon jeszcze nie zamknięty, dziś z eM przesadzaliśmy razem róże pnące, poszły oczywiście do boków pergoli... Ale po wykopaniu róż okazało się, że jałowcowe koszyki głupio wyglądają na samym brzegu rabatki...więc też zaraz przesadzone zostały w miejsca po różach, czyli na środek rabatki...Zdjęć nie zrobiłam gdyż zapadał zmrok, gdy kończyliśmy na dziś...Jutro jeszcze czeka mnie uporządkowanie terenu po bitwie i dokończenie rabaty koszykowej...strasznie bolą mnie nadgarstki...ale jestem zadowolona
Em zawsze jest chwalony, nawet wtedy gdy mnie wnerwi, to tak po chwili jak mi trochę przejdzie, bo inaczej nigdy by mi nie pomógł... a jednak od czasu do czasu ta męska siła fizyczna potrzebna jest do tych najcięższych prac...nasze wzrosty przekładają się na siłę sporo różniąc się i ja przy swoich 158cm zdziałam zdecydowanie mniej niż eM przy 186cm...
Energii ci u mnie dostatek, tylko ubolewam, że zima stoi za opłotkami, bo jeszcze wiele by się zdało zrobić w zagrodzie...Okna umyłam w minionym tygodniu, to teraz znowu czas na ogród...ha ha