Basiu, perukowce tak późno startują na wiosnę. Z początku myślałam, że padły, a one tak się ociągają z wypuszczaniem listków. Nowa rabata powstała najszybciej ze wszystkich pozostałych. Sylwia poddała pomysł, eM zgodził się na oddanie części "jego" trawnika i poszło z robotą jak burza, bez specjalnych przemyśleń.
A dzisiaj zmierzyłam sznurkiem odległości brzegów rabaty, bo chciałam się przekonać jak mi to wytyczanie wyszło bez żadnego mierzenia...No i wynik zaskoczył nawet mnie, ponieważ wszystkie odległości po obu stronach przejścia środkowego, zgadzają się co do centymetra...Aż nie wierzyłam, że takie mam oko...
Oj tak cieszy... Chciałabym już wiosny, by obsadzić do końca rabatę...Nie lubię zostawiać nie dokończonych spraw, ale cóż, najpierw zima, a potem dopiero dalsze działanie...
Kiedyś próbowałam wkopywać,wychodziło niezbyt równo... a teraz układam na wierzch, a z czasem trawka pod kostkami zaniknie i samoczynnie usadowią się niżej...A na dodatek od czasu do czasu pochodzę po nich dookoła, by wcisnąć je bardziej i gotowe... Do zmiany kształtu droga bliziutka...