Doczytałam dopiero teraz do końca, no ale miałyśmy w międzyczasie ważniejsze sprawy

. I ja tez chcę zobaczyć staw z tymi cudnymi liliami w większym kadrze! Pokazuj, pokazuj.
Bzyczkowaty miał cholernego pecha, może sam się zagapił latając w poszukiwaniu pysznego jedzonka i tak oto sam został jedzonkiem

. No cóż, takie życie...
Mam ochotę posadzić drzewka owocowe, miejsce by było ale ta obfitość konkurencji chętnej na pyszne owocki mnie co nieco zniechęca. Ja z moją odległością przegrywam z kretesem. Na razie mamy dwa krzaki borówek amerykańskich i zdecydowanie przegrywamy z sójkami, które wyżerają je pod naszą nieobecność. Oczywiście można założyć siatki, ale to borówki eMa i ja się do nich nie wtrącam

. Sam se je zasadził, to niech se przypilnuje coby mu ich nic nie zeżarło. No i tak się oblizujemy tylko smakiem.