Heeh. Pogoda marna dziś, także mam czas na refleksje ogrodowe. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, chętnie obsadziłabym jeszcze rabatę głazową i południową stronę domu. Ale cóż-wydatki zaplanowane na ten rok dobijają do czerwonej kreski. A mam jeszcze mega domowy wydatek, ciągle urzęduję na starej kuchni przytarganej z mieszkania, pasowałaby nowa. Kto ma nową kuchnię to wie jaki to wydatek. Pasowałaby więc przekręcić kurek dla ogrodu, a z drugiej zaś strony wiem, że tutaj na efekt się czeka. No jest to temat pod rozwagę.