To może faktycznie narazie męża nie drażnij?Do mnie mają jeszcze dojechać dwa kosze-będą postawione przy bramie.Już zacieram łapkami-oczywiście nie dlatego, żeby układać w nich kamienie-ale żeby mieć już na gotowo
Krakus dzięki-tutaj podobnie jak od strony garażu-płyty będzie przerastać trawa.Mam w zamyśle coś w ten deseń zrobić komunikację od schodów tarasowych-tam może wysypiemy przerwy żwirkiem-ale to muszę zastanowić się jak to zrobić-bo schody wymuszałyby trochę szerszy chodnik.
No co tu dodać...pięknie ach i och i ech.... Marzył mi się taki chodniczek koło mojego wykuszu, ale tam za wąsko - będę po trawie (kiedyś) latać. Chodnik z drugiej strony domu powstał....
Pozazdrościć obrotnego męża. No i zgranego teamu, bo wsparcie duchowe bezcenne. Brakuje mi jeszcze jednych silnych rąk do pracy. W głowie pełno pomysłów, sił brak, portfel pusty. Trochę ciężko z takim stanem rzeczy zadziałać, ale może po trochu...Czekam na c.d. u Ciebie.
Dzięki. W sumie jak pokonałam lebiodowe pole to już tak nie narzekam.Da się żyć-wiadomo chwasty wszędzie się wciskają,ale jakby nie trzeba było plewić-to chyba nuda nie