Kiedyś na studiach odstawiałam kawę. Piło się ją kilka razy dziennie z dwóch łyżeczek. Było ciężko. Dwa tygodnie chodziłam jak naćpana. Zasypiałam wszędzie i głowa bolała. Ale się udało. Od tamtej pory piłam tylko rozpuszczalną. Kilka lat to trwało. Aż do momentu gdy wyczytałam jakie to świństwo i jak osłabia organizm. Wyjaśniło się czemu chorowałam często i zawsze lądowałam na antybiotyku przy głupim katarze. Poczytałam o sypanej i jeśli nie przekroczę jakiejś tam dawki (nie pamiętam ale to chyba 3 łyżeczki wychodziło) kofeiny to nie uzależnię się ponownie. No i wróciłam do sypanej. Czubata łyżeczka dziennie bez mleka i cukru bo taka ponoć najbezpieczniejsza. Jest ok. Czasem nie wypiję i też jest dobrze.
Ja mam niskie ciśnienie i bez kawy ani rusz ale bez cukru wolę. Ostatnio eMuś doradzał mi kielicha zamiast kawy - no ale przecież nie mogę cały dzień alkoholu pić .
Kawiarenka...kawiarenka Witam, gorącą herbatą bez cukru się witam
A co tam za oknem u mnie 0 stopni, chyba nie ma smogu na Krakowem
a ja sie nauczyłam ...po co? i nigdy mi nie smakowała taka z cukrem czy mlekiem ...a rozuszczalna ...masakra ...to juz wole sypana jak nie ma ekspresu
Ja ze słodyczy to tyko kotlety toleruję
my name is Bond............Anna Bond!