znam ten bol wybierania i decyzji, latwe to nie jest. Jak obsadzisz domek jakims pnaczem to nie bedzie widac jaki ma kolor

Basilikum napisał(a)

znam ten bol wybierania i decyzji, latwe to nie jest. Jak obsadzisz domek jakims pnaczem to nie bedzie widac jaki ma kolor

Właśnie o tym sobie pomyślałam. Chyba zgodzę się na kolor wybrany przez M ( będzie potem na niego) a jak będzie katastrofa to obsadzę i nie będzie się tak w oczy rzucał.

O widzę, że już jest jakieś rozwiązanie Super Zatem do dzieła

My mamy mały domek drewniany. Na początku tylko go zaimpregnowaliśmy bezbarwnym impregnatem. Ale kolor surowego drewna mi jakoś nie leżał i po roku, kiedy ten impregnat mocno już wsiąkł i trzeba by powtórzyć warstwę, położyliśmy ciemnoszaro- brązową bejcę i na to olej. Teraz mi się podoba, choć dom mam jasnobeżowozółtawy (prawie taki, jak Ty), podbitka ciemnobrązowa. Ciemny domek jest mało widoczny i stylowy

Ciemne kolory mają to do siebie, że nikną w przestrzeni, jasne jest zawsze bardziej widoczne. kolor domku powinien nawiązywać do koloru elewacji i innych elementów architektury- na zasadzie podobieństwa lub kontrastu

Czyli nie będzie tak źle jak zrobimy go w kolorze drewna na podbitce. Nie chcę wprowadzać kolejnych kolorów bo ja to raczej jestem z tych co wolą mniej niż więcej i będzie nawiązanie do tego co jest.
Kasia czy u Ciebie masz może zdjęcia twojego domku?

Witaj Kasiu,

wpadłam do Ciebie bo i ja poczatkująca jestem jako ogrodnik i podczytuję sobie jak Ci dziewczyny radzą
Od razu zapytam bo widzę że z Rzeszowa jesteś a ja tam często bywam. Czy jest tam jakaś duża i dobra szkółka?? Ale taka sprawdzona?

Dorotka napisał(a)

Witaj Kasiu,

wpadłam do Ciebie bo i ja poczatkująca jestem jako ogrodnik i podczytuję sobie jak Ci dziewczyny radzą
Od razu zapytam bo widzę że z Rzeszowa jesteś a ja tam często bywam. Czy jest tam jakaś duża i dobra szkółka?? Ale taka sprawdzona?

Witaj Dorotko,
dziękuję że zajrzałaś. Co do szkółek napisałam Ci na pw.

Pogoda w mnie wiosenna. Po zimie nie ma już najmniejszego śladu, co mnie cieszy niezmiernie. Ziemia w miarę obeschła i mogłam zrobić mały obchód po moim przyszłym ogrodzie. Zauważyłam że jedna z tuj posadzonych w lecie źle wygląda - jakby uschła. Może to wina tego że była jeszcze raz sadzona ( dzień później w upalny dzień ) bo panowie z "profesjonalnej firmy ogrodniczej" odmierzali odległości do sadzenia....patykiem i strasznie była krzywo od pozostałych w rzędzie. Jak myślicie powinnam się jej pozbyć czy jeszcze próbować ratować? Jeśli tak to w jaki sposób?

Hmm, ja bym ją wymieniła.
Nawet jesli przeżyje, to to co uschło wytniesz i będzie szpecić łysymi gałązkami.

To nie jest wielki okaz. Wymiana na ładniejszy nie będzie droga. Wymień.
Ja w starym ogrodzie walczyłam z dwiema dużymi tujami. Na nic. Już ich nie ma. Troszkę szkoda, ale mówi się trudno, ogrodniczkuje się dalej

Miłego dnia