Ania ja mieszkam rzut beretem od granicy z miastem, do autostrady to mogłabym niemal pieszo dojść jak bym się uparła, oficjalnie jednak mieszkam na wsi.
I niby miasto za płotem, a sarny stadami łażą pod płotem, bażanty przy drodze spacerują mając w nosie samochody

, zające to migają szybko że mało je co widać i na szczęście nie ma już tak dużo dzików jak kiedyś. Ptaszarnia bogata, u mnie nawet parkuje czasem myszołów na kasztanowcu, na drugim gołąb grzywacz ma gniazdo,a jak przyjdzie wiosna to normalnie ruch w towarzystwie niezły...dla dzieciaków super, bo przynajmniej sarnę od jelonka odróżnią