To już wiesz, że przyczyną żółknięcia pąków jest kwieciak malinowiec. Samiczka składa jaja w pąku i nadgryza gałązkę tak, źe jak pąk zżółknie, to spadnie na ziemię. Larwa żywi sie na początku pąkiem, a potem schodzi do ziemi (z leżącego na niej pąku) i tam się przepoczwarza.
Brązowe płatki na zielonych pąkach to wina deszczów. Jest za mokro i płatki gniją. To choroba grzybowa. Takie pąki należy obcinać.

Skoczek. Nie doprowadzi do śmierci róży, tego się nie trzeba obawiać. Jeśli w ogrodzie masz pasikoniki, to jest to ich naturalny przeciwnik. Nie wiem, jak u Ciebie z równowagą biologiczną w ogrodzie. Środki owadobójcze zabijają wszystko jak leci. Jeśli chcesz pryskać, to najlepiej środkiem systemicznym, np. Triathlon firmy Compo. Rozprzestrzenia się w roślinie, zadziałałby i na skoczka i na kwieciaka. Tylko pryskać musisz w czasie, gdy nie latają pszczoły i inne owady, najlepiej późnym wieczorem albo bardzo wcześnie rano.
Skoczek zimuje w korze róży. Żeby się go pozbyć powinnaś różę przed wiosną mocno ściąć. Po takim cięciu LO będzie słabiej kwitła w pierwszym sezonie.
Dobrze byłoby, gdyby w ogrodzie pojawili się naturalni wrogowie skoczka jak właśnie pasikoniki i inne pożyteczne

Nie stosuję oprysków na nic. Mam u siebie i biedronki, i koniki polne zwłaszcza te mniejsze brązowe. Duże pasikoniki zdarzają się ale rzadziej.
Dlatego przeraża mnie zrobienie oprysku na kwieciaka malinowca. Kiedy się taki oprysk robi? Pewnie wczesną wiosną.
A czym? Tym co pisałaś? Triathlonem czy każdym środkiem na ssące i gryzące?

Co do skoczka to Danusia mi kiedyś mówiła, że pryskać dopiero gdy roślina bardzo się przez niego osłabia. W innym przypadku zostawić by natura zrobiła sama pożądek.

Okej, więc ognisko zapłonęło wczoraj. Koło południa pogoda była okropna ale wieczorkiem idealnie by posiedzieć przy ognisku.

Aniu, ja też nie pryskam. Na LO miałam już mnóstwo szkodników, ale róży to nie szkodzi. Żyje, jest zdrowa, mocna, kwitnie . W zeszłym roku w czerwcu musiałam ściąć ponad połowę pączków i kwitnienie miałam bardzo opożnione, ale to nie szkodzi.

Napisałam, źe możesz pryskać jeśli chcesz. To nie było polecenie, tylko możliwość Ja sama jestem przeciwna takim opryskom, ale to Ty decydujesz u siebie w ogrodzie. Ten produkt znam, a nie znam polskich produktów.

Gdyby miała nalot takich szkodników na mojej LO, to opitolilabym jej wszystkie podejrzane pączki nie czekając na to, aż spadną na ziemię. Poza tym nawiozłabym ją dobrze organicznie, żeby ja trochę wzmocnić.

Ale czaaaad.Jednak czarne wybrałaś i super,ta druga opcja już taka opatrzona jak dla mnie,a czarny zawsze będzie na czasie.Palenisko petarda,napiszesz mi na price,gdzie kupowałas?
P.s.Po Twojej namowie ,poszłam zrobić jeszcze raz porządek z sesleriami ,poodmaładzałam je jeszcze bardziej.

Dla miłośników mojej altany
W wersji "Do sesji zdjęciowej".