Pewnie, pewnie Zośka jeszcze malutka, ja żałuje że decyzje o zmianie mieszkania na dom podjęliśmy z mężem dość późno, wcześniej to ja trochę się broniłam, on chciał....i zaistnieliśmy w nowym miejscu jak mój syn rozpoczął gimnazjum.... a potem tak szybko się to wszystko potoczyło, szkoła średnia, matura, studia, dziewczyna, żona, wnuczka...tak że teraz tej przestrzeni mam chwilami za duzo, choć jak zjadą dzieciaki, wnuki, przyjdą goście to nie narzekam na nadmiar
U mnie też tak było, że na dole dwie sypialnie, a góra to ołpenspejs była. M chciał dzieciaki na dół, a nas na górę. Ale ja wolałem odwrotnie. Dzieciom podzieliliśmy górę na dwa pokoje,a dla mnie jeszcze zostało miejsca na część gospodarczą, a na dole w jednej sypialni my, a w drugiej robimy pokój do pracy.
No to też dobre rozwiązanie, u mnie zadecydował fakt, że góry nie wykańczaliśmy 4 lata. My się męczymy jeszcze w salonie, ale za to dzieciaki mają swoje pokoje. Ale już niedługo
Wszystkie Antek wczoraj dostał czekoladowy z kremem śmietankowym i dżemem ze śliwek dzieciarnia foremkę po torcie wyskrobywała w szkole a wychowawca wsunął dwa kawałki
Jutro robię dla rodzinki - postanowiłam że zrobię biszkopt waniliowy, krem śmietankowy, masę orzechową i kajmak orzechowy. Powinien być ok
Małgosiu wiem, my mamy mały domek - przyjedziesz to zobaczysz, na nadmiar powierzchni nie narzekamy. Tyle nam wystarcza by żyć normalnie.
A ja i tak więcej niż pół roku spędzam w ogrodzie
Ale jak dzieciaki wyjdą z domu to się powierzchnia zwiększy tak czy inaczej
My podjęliśmy decyzję o domu kiedy dzieci wyfruwaly już z domu. Mamy go na razie dla siebie, z niewykończoną do końca górą, z rozpoczętym ogrodem. Zachciało się nam na stare lata zmieniać wszystko. I jesteśmy szczęśliwi, Tylko wnuków nie mamy jeszcze