Ta nie. Nie pozwala nawet podejść. Raz tylko weszła nieproszona do domu, a ja nie zauważyłam i wracając z tarasu zamknęłam ją w środku. I wtedy jakoś udało się pomiziać, ale była przerażona. Ale myślę, że kwestia czasu i się oswoi.
Czasem bawią się u mnie w polowanie, dręcząc ofiarę.
To jedyne sytuacje, w których widuję myszowate. Więc chyba skutecznie je odstraszają. Kretów też nie mam.
Ha, ja widzę myszowate częściej niż bym chciała - mój jeden kot, czarny łobuz, jest bardzo łowny i w zasadzie codziennie przynosi upolowane trofea na taras. Niestety, łapie też jaszczureczki .