Gierczusiu kochany... wstyd przyznać ale na tulipanach to ja się znam jak świnia na pieprzu. Dopiero zaczynam podpatrywać u innych. Owszem - zawsze podobała mi się ich różnorodność i kolory ale dobór był zupełnie przypadkowy. Te kolorowe które mam to w większości dostałam od sąsiadki a te w rabacie żwirowej to też zakupione w B. tylko ze względu na kolor. Teraz widzę że powinny być niższe to lepiej by się prezentowały. Ale trzeba im przyznać że są chyba żelazne, aż dziw że ich nie połamało podczas tych wichur i gradobicia które u nas przeszło.
Majówka upłynęła bardzo pracowicie i imprezowo. Niestety pogoda była mało majówkowa, trochę jednak udało się zrobić w ogrodzie.
Przede wszystkim nowe patyczki hortensji powędrowały do ziemi. Liczę że choć część z nich się ukorzeni.
Z innych ważnych rzeczy to Emuś położył linię kroplującą na nowej rabacie. Narazie jest przypięta próbnie, w jej testowaniu przeszkodził... deszcz he he .. Może właśnie odkryłam tajemny sposób na wywoływanie opadów