Iwka, żabko, tez jestem w szoku
Elu, super, że pociachałaś
moim zdaniem im wcześniej tym lepiej-następne będę ciachać już jesienią
na wiosnę będą już gotowe
moje były przez chwilkę w garażu, potem, po Świętach chyba je dałam do pokoju przy oknie balkonowym-miały dużo słonka, tzn światła dziennego. Wsadziłam je do zwykłej ziemi ogrodowej-do skrzynki-czyli nie patyczkowałam się z tymi patykami
ze dwa razy podlałam...i tak sobie stały, zaczęły puszczać listki i jakiś miesiąc zajrzałam do jednej i miała korzonki-pokazywałam to wcześniej. Nie policzyłam ile ich tam było, ale jakieś 20 patyczków wyrzuciłam, teraz żałuję, bo miały mały korzonek, ale bez listków i gupia ja powyrzucałam je. Mogłam zostawić, a nuż widelec?
także raczej 90% się ukorzeniło. Dużo, chyba?
Sylwia, to Anabelki są
Aniu-Makao, ma być z nich szpaler na tyle ogrodu i przed ogrodzeniem po całości
ale ile mi z tego wyjdzie, to nie wiem
AsiuK, czy ja mam rękę do rozmnażania?do czego innego to napewno
a w sumie do rozmnażania tyż...
mam trójkę Dziecioków
Agnieszko z Ogródeczka, miło mi to słyszeć...czytać
Anabelko, oj zaszczepiłaś-nie ma co
Marga, oby faktycznie było im u mnie dobrze
Blyxa,
a któś Ty?
Kitek, a wiesz, marzy mi się taka sesja zdjęciowa-najpierw patyki, potem ukorzenione w doniczusiach, potem ukorzenione w większych doniczkach, a potem wysadzone w szpaler i na sam koniec łan Anabelkowy z tymi ich pięknymi białymi kulami, nawet zasuszonymi pod pierzynką ze śniegu
ach rozmarzyłam się
Rumianko-Elizo, a co tu podziwiać?
są po prostu
Hanuś, te to są już prawnuczki
Romciu, jak zastukasz-zawsze otworzę
ale najpierw kawka!