pół swojej lobelii też popikowałam i nie rusza, powiem gorzej, codziennie jedna robi kaput stipę też kilka dni temu dosiewałam do tej popikowanej i ładnie rusza

No to mnie, żaba pocieszylas

haha no a co Ci będę żałować ja już chyba stopuję z wysiewami, co roku sobie obiecuję że po raz ostatni i nigdy słowa nie dotrzymam nie mam miejsca słonecznego, cały stół w kuchni zastawiony doniczkami, domownicy mnie ganiają, że zjeść normalnie nie ma gdzie a w nosie z tym, posieję sobie coś prosto do gruntu, żeby trochę kwiecia było

Hehe...żeby Ci tych wysiewow nie spożyli

Matka napisał(a)

Lobelia zastygla

Hej, ujawniam się ja - chichy podglądacz wątku
Ja siałam lobelię na dwie tury: 30.01.2016 i 20.02.2016.
Ona długo sprawia wrażenie, że stoi w miejscu.
Zobacz moje:



ta mająca miesiąc ciągle nie ma listków właściwych - chyba takie już ma tempo.
Co prawda pierwszy raz ją wysiałam, ale mam nadzieję, że doczekam kwiatów

Jutro wrócę usunąć zdjęcie - nie chcę zaśmiecać Twojego wątku.

-------
A w innym temacie to podziwiam rękę do ukorzeniania patyczków! wow!
Pozdrawiam!

Zoja, witaj. Nic nie usuwaj. Będzie bardziej kolorowo u mnie. Bo tak jakoś szaro buro

Ale hortkowe ranczo u Ce...Młeje pateczkłewo hortkowe nie bije po łeczach, a u Ce piankne...Płezdrówczi...

Elisa, mów tak do mnie

Matka napisał(a)

Zoja, witaj. Nic nie usuwaj. Będzie bardziej kolorowo u mnie. Bo tak jakoś szaro buro

ok zostawiam skoro tak sobie życzysz
Niedługo zrobi się kolorowo
Pozdrawiam!

Ja ze spóźnionym powitaniem!

Tak rzadko bywałam ostatnio na O., że mi to spektakularne wydarzenie umknęło!

Hort masz ci dostatek