Przedstawiam Wam, mlodsze pokolenie Leonow
Od samego poczatku byl slabszy, jego rodzenstwo dawno juz latalo po ogrodzie, a ten biedulek, probowal jakos sam sobie dawac rade...
Wiec najpierw, delikatnie i bardzo niesmialo, zaczal zagladac mi pod rece, przy sadzeniu roslin, przy kopaniu...
Zbieralam mu robaczki i wkladalam do pudelka...Podchodzil i jadl
Potem, zaczal jesc z reki.
Spodobalo mu sie.
Na tyle, ze w czasie nauki latania, chetnie przysiadal mi na ramieniu