Ja sobie dawkuję róże za tydzień. I pewnie mi to zajmie cały weekend. I raczej się podrapię. Najgorsza robota w sumie to nie cięcie, a sprzątanie tych gałęzi. Ale może m wyciągnie kociołek i je spalę.
Joluś, a kiedyś Ty tyle róż nazbierała???
Obejrzałam fotorelację ze zmian z sosenką w roli głównej. To się po prostu musiało wydarzyć, w poprzednim miejscu zupełnie nie było jej widać .
W towarzystwie od razu lepiej
Też bym chciała tylko słoneczne dni ale.... znowu maja być przymrozki Trzeba jednak zwolnić, niech liście i stare pędy jeszcze trochę osłaniają.
Z tym sprzętem to nie do końca, stołówki zrobiliśmy na tarasie pod oknem więc łatwo je upolować aparatem. Marzę o lepszym, z dużym zoomem ale pomalutku, przyjdzie i na to czas, mam nadzieję
Małgosiu, mam nadzieje, ze uda nam się spotkać, za mało było czasu na pogaduchy