Od kilku dni bawię się w domu w kotka i myszkę. Kotem jestem ja, myszą jest prawdziwa, szara, polna, której zachciało się pozwiedzać moje włości.

Uczciwie rzecz ujmując to ona bawi się ze mną a nie ja z nią. Najpierw zwiedziła łazienkę, zajęło jej to jeden dzień i noc, potem uznała, że już dosyć i przeniosła się do salonu. Mam takie miejsce pod schodami gdzie są pólki z książkami i pudełka z różnościami. Siedzi tak już trzeci dzień. Pułapki sztuk dwie stoją i nic, dwa razy dziennie sypie po 3-4 różowe granulki, te na nornice i nic. Skubana zjada granulki, wieczorem na chwile się pokaże i znika. Nie możemy jej nic zrobić.
Czy te różowe nornicowe trutki nie działają na normalne myszy? Mojej to chyba nawet smakuje.
Kurka wodna, jak zacznę wszystko wynosić z tego miejsca to ucieknie mi nie wiadomo gdzie. Karmię ją to może książki oszczędzi.
Czym się myszy truje albo jak łapie i na co?

