Ja mam dwa czerwone leosie wsadzone z premedytacją ( bo o wyjątkowej zdrowotności dziewczyny pisały) pod Alchymista. W zeszłym roku malutkie i wiotkie, to rozumiem, ale w tym wcale nie są lepsze. Maleństwa nawet 20 cm nie przekroczyły, już czarną ospę mają, wiotkie toto...jedynie kolor intensywny, piękny je ratuje...ja też nie przepadam za czerwoniastymi różami, ale M je lubi, to mam parę. Ale tamte zdrowe i dorodne : Barcarolle, Ingrid Bergman i Issabella Rosselini - warte polecenia...a te pyrtki leosiowe jakieś niewydarzone...
O ludu...w zagłębie różane jedziesz



Ja tam też, być może, będę. W drugiej połowie sierpnia. Tyle, że ja bez planów zakupowych