mój red leo też kiepściuchny... najpierw miał złe miejsce, w ubiegłym roku odchorowywał przesadzanie, w tym odpukać jest lepiej, ale szału nie ma... pojedyncze kwiaty puszcza...

U mnie przeszla dzis traba powietrzna. Nie mam czesci lasu za dzialka. W ogrodzie polamane gałęzie i kwiaty. Nie mamy pradu, nie dzialaly tez przez kilka godzin telefony. Nie ma przejazdu do mnie, pozwalane drzewa, slupy energetyczne. Pisze z komörki. Myslalam ze nie bede miala domu.

Straszne to, co musiałaś przeżyć. Trzymam kciuki. U mnie też cały dzień okropnie wieje.

Trąba? Koszmar - ważne, że dom się ostał. Oby udało się szybko prąd przywrócić i ponaprawiać szkody

Najważniejsze Jolu że dom ocalał. Ale wyobrażam sobie ile najedliście się strachu.

O matko
Tego się najwięcej boję: gwałtownych burz i wichur.

Jola ściskam, najważniejsze że dom ocalał.

Jolu, przykro że doznałaś skutków nawałnicy, niepokojące są te zjawiska u mnie też było groźnie, ale bez strat

Jola, to straszne, ale tak jak piszą dziewczyny zdrowie i dach nad głową najważniejsze. Resztę da się naprawić, odbudować, uszy do góry

Nam uszkodziło ogrodzenie, pawilon ogrodowy i samochód. Widok latającego blaszaka sąsiada niezapomniany. Strasznie było, ale szklarnia niewzruszona.