polinka napisał(a)

Koniec Ja uciekam do balonów a Tobie Iwonko życzę powodzenia przy kolejnej próbie.

Tutaj u Polinki ładnie widać, jak gips w balonie równo się rozłożył. Dlaczego więc u mnie on mimo obracania tworzył jedną zwartą masę?
To najlepszy efekt, jaki osiągnęłam...czyli, żaden Radość chociaż z tego, ze gips wiązał, jak należy

Zaraz mi się przypomniała zasada, że nic, co ma być proste - prostym nie jest.
Żebym miała chociaż jedno jajo, skusiłam się na to na gazie Kuchnia w gipsie
Takie chropowate - nawet fajne, jeśli nie można osiągnąć doskonałości gładkiego jaja Teraz schnie

o jesteś wkońcu
mi się bardzo podobają takie nieregularne jaja, maja swoj urok

o i jednak jaja są

Dorota123 napisał(a)

Podpisuję listę w nowym wątku.

Moja próba z jajami gipsowymi skończyła się tak jak Twoja. ...

Dorotko, to wina gipsu na pewno.
Tylko co ja jeszcze robię źle, tego nie wiem. Wszystko dobrze do momentu wlania do balona, a potem gips zaczyna ślizgać się po ściankach i tworzy jedną zwartą masę inie chce się rozlać. Może za szybko do wody wkładam? Może trzeba najpierw obracać, a potem włożyć? Dziś już mi się nie chce. Jutro spróbuję jeszcze raz ...

olga80 napisał(a)

o i jednak jaja są

Tylko jedno i techniką gazikową
W balonie robię coś nie tak... mimo tak fajnej instrukcji

anna_t napisał(a)

o jesteś wkońcu
mi się bardzo podobają takie nieregularne jaja, maja swój urok

Mi też . I nawet nie mam co wymyślać, bo innych jeszcze nie umiem

Mala_Mi napisał(a)

A mi sie przypomnialy sylwestrowe balony... dopiero kompresor je nadmuchał.

Te na szczęście normalnie się dmucha

dzięki za instruktaż, nawet nie będę próbować, z moimi drewnianymi łapkami szkoda czasu i gipsu

bacowa napisał(a)

Iwonka , zobacz moje nowe piny, idę w tym kierunku na tej wielkiej rabacie koło tarasu .

Byłam, widziałam, ładnie Na pewno ci się uda Niebiesko i pachnąco
Niebieski chyba coraz częściej się pojawia w ogrodzie

Słuchajcie anie, a może to trzeba stlopniowo wlewać te zaprawę i najpierw jedną część po ściankach obracać aż zastygnie, dopiero następną, i tak aż do wyczerpania zaprawy? Nic innego mi nie przychodzi do głowy.