Cześć kochani.
Po dwukrotnej awarii komputerów i długiej przerwie wreszcie jestem.
Mój komputer umarł, e-Ma komputer wymagał czyszczenia, bo z Trojanem nie chciało mi się gadać

Fotki w aparacie, ale chyba nie ma sensu nadrabiać, zatem wrzucę kilka świeżutkich fotek.
Dziś przywitał mnie zmrożony ogród. -5 stopni. To moje pierwsze spotkanie z zimowym krajobrazem, bo śniegu wcześniej u nas nie było, a u dziewczyn już widziałam.
I wiecie co? Teraz z tym mrozem to najlepszy czas na trawy. Jest cudnie
Miskantów jeszcze nie powiązałam. Rozplenic też nie. Po prostu nie zdążyłam...