W marcu zacznę wysiewać, bo dwa lata temu wysiałam za wcześnie i wszystko bardzo wybujało do góry.

Jutro zabieram się za canny. Może w tym roku mi zakwitną. To ostatnia moja próba - jeśli sobie nie poradzą, to koniec z nimi - za dużo wiatru na tym moim wzgórzu.

Z nasionami canny postępowałam tak; najpierw do zamrażarki na 3 dni. Potem moczyłam we wrzątku przez cały dzień. Jak w końcu pękły te twarde łupiny, osuszyłam i wsadziłam w ziemię. To było 3 lutego, a na dzień dzisiejszy, 3 nasiona zakiełkowały. Rączniki ruszyły pełnym galopem Tyle tego nasiałam, że nie wiem co ja z tym zrobię, jeśli wszystko wzejdzie

Irenko nadwyżkę rozdasz na jakimś spotkaniu Na pewno chętni się znajdą.

Bardzo chętnie rozdam nie posądzałam się o takie talenta ogrodnicze, nawet M. się uśmiał

Dla Hanusi możesz trzymać kanny....nie mam.....

Zaklepane

Dzisiaj zapraszam wszystkich na drożdżowego zawijańca.


jeden z kakao a drugi ze skórką pomarańczową i powidłami z róży.

Uwaga jeszcze ciepłe, ale moje łasuchy już nadgryzły.

z różą będzie smakowity a z makiem nie masz ? taki lubię najbardziej...

Niestety - brak maku pod ręką, więc dałam co było.