Tak Gosiu, nic nie mogę innego wymyslić ,będę pilnowała żeby nic nie ryło ,podleję i zobaczymy)
A można teraz czyms je podkarmić ?np. podlać florowitem albo innym nawozem do roślin kwitnących?

Ja już bym azotu im nie fundowała. Ale jeśli masz kompost, to namocz go w deszczówce, a po dwóch dniach podlej tym wyciągiem. Wymoczony kompost daj gdzie indziej, a liliowce obsyp świeżym.
Możesz także zrobić gnojówkę (ew. wyciąg) z wrotyczu, piołunu i gorczycy i podlać (nawieziesz i odstraszysz potencjalnego intruza).

Na wiosnę proponuję obsypanie obornikiem. Nawet granulowanym. Moje eksperymenty już pokazują, że Stella lubi obornik i kompost.

Oj, to ja chyba je chyba niedokarmiłam. Gdzieś czytałam, że nie lubia przenawożenia, dają rade na słabych glebach itp. i stąd mój wniosek ,żeby nic im nie podsypywać Chyba przesadziłam.Dam im teraz trochę kompostu a wiosna dołożę obornika.
Dzięki ToszkoTy nie śpisz o 2 w nocy?

Gosiu widziałam, że pytałaś u Ani o kolor Lavender Ice, jeżeli pozwolisz wstawię Ci jej zdjęcia z bliska, ewentualnie jak chcesz zerknij do mnie

Edit. Str 810 i 804 żebyś nie musiała szukać

malgol napisał(a)

Oj, to ja chyba je chyba niedokarmiłam. Gdzieś czytałam, że nie lubia przenawożenia, dają rade na słabych glebach itp. i stąd mój wniosek ,żeby nic im nie podsypywać Chyba przesadziłam.Dam im teraz trochę kompostu a wiosna dołożę obornika.
Dzięki ToszkoTy nie śpisz o 2 w nocy?

Wiesz, nie dokarmianie chyba dotyczy "normalnych" liliowców kwitnących max. 2 miesiące w roku. Stella tłoczy nieprzerwanie min.5 miesięcy i wygląda na to, że potrzebuje więcej wspomagania.

No to chyba Toszko trafiłaś w sedno...nie dokarmiałam Stelli I w końcu zabrakło jej sił. Poprawie jej warunki żywieniowe

Dobrze wiedzieć, będę wiedziała co moim serwować.

O, cześć Iza Wróciłas z wojaży wypoczęta?

Gosia masz piękny ogród a te anabelki

Graham Thomas to ta róża, którą masz posadzoną z lawendą na dole?

Ha, to ja już chyba też wiem czemu mi Stelle nie kwitną. Kierowałam się dokładnie tym co Ty, że one takie niby niewymagające, wszędzie dadzą radę. No i doszłam do wniosku, że chyba z tą obfitością kwitnienia to przereklamowane są. A one po prostu w anemię popadły!

Kolor Lavender - powiedziałabym tak: jest różowoliliowy, więcej różu, ale takiego zimnego różu. Zero ciepłego odcienia. Kolor jest różny w różnym świetle, inny w słońcu, inny w cieniu, inny w porannym słońcu, inny w popołudniowym słońcu. Mogłabym Ci wstawić kilkanaście jej fotek i na każdej byłby inny odcień. Tak więc nie odpowiem jednoznacznie.