Dziewczyny dziękuję za odgłos w sprawie gnojówki. No i jest tak, że o ile moje róże przeżyły balkonowy zastój w rozwoju, to nie wiem czy ich teraz tą gnojówką nie wykończę.
Ponieważ nie bardzo miałam czas wybrać się na trzebienie pokrzywowych poletek zakupiłam sobie dwa tygodnie temu taką torbę z gotową mieszanką do przygotowania gnojówki (jakiż cudowny ktoś miał pomysł dla zapracowanych ogrodniczek z ogrodem na odległość

):
W środku taki pakuneczek, mieszanka pokrzywy, liści czosnku niedźwiedziego, kwiatu rumianku i liści mniszka - zalewa się to wodą w ilości 10 litrów i odstawia:
No i nadszedł czas użycia w praktyce, cuchnęła naprawdę elegancko

. Motyw gnojówkowy rozlewa się na naszym forum szeroką falą, więc zakodowałam proporcję rozcieńczenia 1:10. Tak też zrobiłam i zaczęłam podlewać. Podlałam połowę, gdy coś mnie jednak tknęło i wzięłam do ręki porzucone w kącie na tarasie opakowanie, a tam jak wół napisane, żeby rozcieńczyć w proporcji 1:20.
No i teraz siedzę i myślę, przeżyją te róże, czy szlag je trafi. Na dodatek to ja nie wiem jak Wy podlewacie unikając lania po liściach. Mnie się z konewki kompletnie to nie udawało, polało mi się po liściach tych dolnych, mimo że starałam się uważać.
Jak to w powiedzeniu: g...o chłopu nie zegarek