Witam Cię Kasiu !
Podglądam Twój ogród i zmagania z szambową, głazową itd i trzymam kciuki żeby się wszystko przyjęło (tfu tfu) bo projekt masz piękny a z ciebie kawał pracowitej kobity, żeby w takim tempie ogarnąć tyle
Ja tymczasem muszę na jakiś czas zarzucić temat projektu rabaty chemicznej bo zaczęliśmy robić podjazd i nie ma sensu, żebym teraz akurat tam modziła. Temat cisów u podnóża zaakceptowany i jak tylko skończą to przystępuję do działania
Ale, żeby nie było nudy to mam inny skrawek do ogarnięcia i liczę na Waszą pomoc
Od strony wschodniej domu mam lasek i jedną z 1000 skarp, które są moją zmorą. Nie patrzcie na lilie bo z synkiem posadziliśmy stare cebule w celach szkoleniowych i nie widzieliśmy, że cokolwiek z nich wyrośnie

A tu wszystkie wystrzeliły i to na piachu
Zrobiłam sobie już wstępny plan nasadzeń i mam wszystko ułożone w głowie. Muszę nawieźć dobrej ziemi i wyrównać krawędzie. Tylko martwi mnie sama skarpa wokół sosny. Obok na płaskich odcinkach będą rosły bukszpany (rodzice chcą mi sprezentować swoje nigdy nie formowa kulki

) i rododendrony, które mam teraz posadzone w innej części. Będzie też obwódka (zakochałam się w nich!

) Brakuje mi jedynie wypełnienia, które stanowiło by okrywę i od razu umocniło skarpę. Żeby nie było prosto chciałabym, żeby było zimozielone
Myślałam o : runiance, irgach albo kopytniku. Bardzo podoba mi się tojeść ale niestety zimą to obraz nędzy i rozpaczy.