Mam bardzo dobre wiadomości

od mojego wpisu minęło 5 dni i to był trudny okres dla nas wszystkich,walka o życie naszej Buni. Nie jadłam i nie spałam razem z nią... czuwanie i zaglądanie czy oddycha,karmienie na siłę i sprzątanie...wreszcie od wczoraj widać poprawę,jest bardziej obecna,wstaje,przechadza się,jest z nią kontakt

jeszcze bardzo słaba,wychudła ale mam nadzieję,ze teraz już może być tylko lepiej.Kryzys zażegnany a jutro morfologia która dużo nam powie o jej stanie zdrowia.Niestety jeszcze sama nie je ale to pewnie kwestia czasu.Bardzo się cieszę

wreszcie mogę spokojnie i normalnie funkcjonować,ale ulga...nigdy,przenigdy nie podejrzewałam siebie o takie uczucia w stosunku do kota