Melduję, ze i ja w końcu wróciłam do domu. Dziękujemy ślicznie za przeurocze spotkanie, możliwość kontemplacji bajkowych ogrodów, zobaczenia tylu uśmiechniętych (tudzież zamyślonych ludzi -nie trzeba było wymawiać nawet skąd efekt zadumy-wszystkimi targały te same uczucia i emocje), dla których ogrody to pasja, a chęć tworzenia swojego własnego mikro raju jest nie do powstrzymania. Niestety do Danusio-Witkowego ogrodu wchodzi się trochę tak, jak po dostaniu obuchem w łepetynę, więc nie udało nam się zamienić słowa ze wszystkimi gośćmi, nie doczekaliśmy też do przybycia Martka, czego niezmiernie załujemy, ale miejmy nadzieję, ze jeszcze będą okazje

Gratulujemy wszystkim wyróźnionym osobom, cieszymy sie z poznania Gospodarza, który to jest jeszcze fajniejszy niż w telewizji

.Wszystko fajnie, szkoda tylko, ze tak krótko.
Odwiedziliśmy później naszych Rodziców, których katowaliśmy zdjęciami-mama pytała, czy trawa jest prawdziwa, a Ojciec niezmordowany wojownik o styl naturalny w ogrodzie nakazał mi podformować swoje dwa największe bukszpany, co też z wielką radością uczyniłam

To jest zaraźliwe!
Ściskamy wszystkich serdecznie
Magda i Mariusz