Dziewczyny zbiorowo odpowiem. Szlag człowieka trafia bo tyle szkód ale najważniejsze,że nikomu nic się nie stało bo przy takiej aurze wszystko jest możliwe. U mnie i tak nie jest tragicznie. Nie wiem czemu ale jakoś najgorsze mnie ominęło. Dobrze jeszcze co prawda nie oglądałam dziś ogrodu,dopiero wieczorem jak wrócę z pracy zrobię obchód. Z tego co wczoraj widziałam kilka hortek i funkie niektóre uszkodzone.
Jak dziś jechałam do pracy widziałam co się nawyrabiało w okolicy. Straszny widok i nie jeden ogród zrównany z ziemią. Nawet drzewa powalone. Dobrze że w komunię było pięknie. Widocznie dzieci wymodliły. Pozdrawiam i wieczorem może coś wstawię ze zdjęć,choć jakoś nie mam ochoty uwieczniać przykrych widoków.

Aśka, a może te stratowane u nas hosty to znak, żeby je na paprocie wymieniać Taki mam dziś czarny humor, w nawiązaniu do naszej rozmowy hosty czy paprocie.
Mam nadzieję, że spotkanie aktualne tylko przełożone? Trochę ogarnę bajzel tylko.

w temacie - piuropuszniki zmarzły mi w czasie wiosennych przymrozków - odbiją za rok... chyba

Przykre wieści...pogoda czasami daje popalić;-(