Dzień dobry, Zbyszku. Mam taką "wyspę" w moim ogródku. Ale beczki nijak nie mogę zamaskować, bo jest w stałym użyciu, Wiosną, kiedy nie ma jeszcze głownego wodociągu, i latem, kiedy go czasem brakuje z powodu suszy, jesienią zaś jest miejscem, gdzie stoją kosze z produktami do zabrania do domu, A zimą", zima, to mój czas niebytu, ale na przedwiośniu jest w beczce lód, więc kto urządza w niej lodowisko? Skrzaty? Kto wie?
Po dwóc dniac ogrodowych, trzeba wrócić, doprzeczywistości. Wstawanie skoro świt zaliuczone aż 2 razy, Praca od skowronka do żaby też. Chociaż na Święty Wit, słowik cyt. Nie słychać już słowiczych treli, ani gwizdów kosa. Za to słyszałam kłótnie o czereśnie w grodzie sąsiada, oprócz kosów i szpaków, nawet sójki i sroki na niej rządzą. Nie mówiąc o małych wróblowatych.
Jaszczurki i żaby są, a jakże, ale one są niesłyszalne dla mnie. Szelest ich mogę tylko widzieć.
Ciekawe jest ogrodowe życie.