Piękne miałaś truskaweczki Podziwiam róże
przeczytałam o ulewie zalewającej piwnice. mam nadzieję, że wszystko już dobrze.
U mnie deszcz był wczoraj, temperatura obniżyła się.
Dorodne pomidorki

Truskawki były tylko na smak. Nie mam pola na nie. Może i dobrze, nie ma problemu co zrobić z nimi po 4 latach użytkowania. Na kompost nie bardzo sie to nadaje, bo już mocno zagrzybione. A kilka krzaczków jakoś się przemieli.

Róże do przycięcia, bo deszcze szybko je unicestwiły, może niektóre powtórzą kwitnienie? Te niewielkie rabatówki okrywowe, jednak u mnie lepiej się spisują. I chyba tylko przy nich zostanę. Na pomidory czekam, jakoś nie chcą się wybarwiać.

W Mielnie plaża mokra,
tę mgłę z deszczem widzę z okna.
Moje chęci niebo ma za nic,
ogród, już nie płacze suchymi łzami.
Ma wody wg potrzeby.
A ja, głowę suszę,
czy dziś do ogrodu wyruszę.

Nie wygląda to zbyt radośnie,
chmury, deszcz i zielsko rośnie.
Ale wolę "step zielony"
niżli taki na wiór ususzony!

Miłego weekendu.

Nawzajem Haniu, pozdrawiam

Basiu, dziękuję, jak u Ciebie sytuacja pogodowa? Jesteś w strefie"zrzutu" czy raczej na opady wyczekujesz?

Dużo tragedii w związku z burzami, mus sie strzec, bo nawet od pioruna elektryczne gniazdka się zapalają. Trzeba odłączać aparaty i komputery, o Tv nie mówię., Wszyscy wiedzą.

Dziś zimno, trochę wieje i mokro, sporo napadało, raczej nie ogrodowo , nadrobię domowe prace, a jutro wybieramy się w w odwiedziny w moje rodzinne strony

U mnie wczoraj padał spokojny deszcz. Gdzieś w oddali słychać było burzę.
Ogród pięknie podlany. Kolejny tydzień zapowiada się upalnie.

To dobrze Haniu że ogród podlany
nie przejmuj się plażowiczami.
Oni mają czas nie normowany,
najwyżej zajmą się oscypkami.

Niedawno rodzinka wróciła z nad morza
opowieści słuchaliśmy godzinami.
Jak to Polacy dzielą plażę na rewiry
aby ich nie podglądać czasami.

Hanusiu! Super wierszyk, dobrze, że ogród podlany. U mnie mokro i gorąco. Pogoda szalona.
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.

W niedzielę, zamiast na plażę, ja potuptałam do ogrodu. Nie żeby pracowaź, skądże!

26 C w cieniu. kto by pracował. Tu włączyłam kranik, tam przeadziłam dwa kwiatki, ze szklarni wydłubałam 3 werbeny, no i siadłam w cieniu.

A tu koniczyna na trawniku, drze się,
że jej pić chce się.
Nie dziwota,
pędy wysunęła do samego płota.
No, myśle sobie,
zaraz niespodziankę ci zrobię,
wysłałam do niej kosiareczkę,
żeby pogadały deczko.
Ta ją przekonała,
by włosy latem krotsze miała.
Śmigu, śmigu, rachu ciachu,
już koniczynki włosy w strachu.
A kosiarka dostawszy powera
'cały trawniczek ten ścięła.
A tak mocno rozpędzona,
ścięła trawniczek i z drugiej strony.
Co było robić, została alejka,
no to Hanusia spódnicę w garść wzięła,
i alejkę również sprzątnęła!

Takim sposobem na leżaczku mogłam posiedzieć w cieniu, boso pochodzić, kwiatki powąchać i pooglądać w niedzielę trzmiele.