U Zbyszka napisałam, co sądzę o takiej działkowej uprawie w mini ogródkach i na działkach ROD. Nie jest to komfortowa sprawa. Jest współnotowy regulamin, który obowiązuje wszystkich, Ale nie obowiązuje sposobu, w jakim pokazujemy młodszym jak wygląda sprawa w mini ogrodnictwie.
Nie dorabiamy się tu kokosów, jak napisał Zbyszek. Ale dorabniamy si ę dobrego imienia w rodzinnym gronie. Babcia, już nie jest czepialsą zrzędą, tylko ta, co od wiosny uprawia grzędę, a w niektórych domach, ogród uprawia tylko dziadek, bo tylko on wie jak posadzić w ogrodzie coś, co nadaje się do jedzenia, i nie szkodzi, bo jest bez chemii. I czym różni sie smak pomidora z własnej uprawy od tego ze sklepu.
Kto może, to hoduje kury i przepiórki, i tez ma porównania z korzyścią własnego chowu.
Kwiaty możemy podziwiać prawie przez okrągły rok, a nie tylko z okazji corocznych imienin.
Niektorym to jest dziwne, czemu się bierzemy za takie prace, kiedy można nic nie robić, tylko oglądać telewizję. Ja telewizji już 10 lat nie włączam. Nawet na ważne spotkania rządowe, czy sportowe. Szkoda czasu. Ab dzieciom trzeba dać szansę wyboru. Może akurat w rodzinie, gdzie nie ma szacunku do ziemi, urodzi się jej pasjonat?