Oszukała mnie pogoda tego roku już od 1 stycznia.
Niby zima, a śniegu nie ma. Plucha i wiatr, narzekali i młodzi i dziad.
Luty z kolei już zwiastował wiosnę. Wysiałam nasiona na parapet-niech szybko rosną. Posłuchały-wybujały.
Marzec z zimą wciąż się wadził, jednak jej nie poradził, w górach śnieg, nad morzem wiatr się wściekł.
Kwiecień podobny do połowy, potem też wiosna nieśmiała, jakby się czegoś obawiała.
No i mamy maj-słońce w dzień, w nocy przymrozek. Tak ma być bo zimni ogrodnicy wieją niby wyrobnicy. Dla odmiany znów przymrozki. Ma tak być do zimnej Zośki.
Żeby zmienić
zimny trend dziś ogłaszam grillowy spęd, dmijmy w żar ognisk ochoczo. Może wskaźniki podskoczą, i zamiast wartości bliskiej zeru zobaczymy w końcu taką nareszcie +20-cia.
Tego Wam życzę, z całego serca.