Moja Mama też "fińską łaźnię" stosowała
jak zaplanowano w domu "bielenie".
Do wapna trochę "siwcu" dodawała
i wyszła łaźnia jak marzenie.

Kiedyś co roku chałupy bieliło,
bo tu się wytarło, tam się wykruszyło,
zawsze świeżo po takiej pracy było,
i żadne paskudztwo w ścianach się nie gnieździło.

Dzisiaj, co prawda, rzadziej się maluje,
i raczej gipsem je szpachluje,
to i kolorek zostanie na dłużej,
tak z 3, 4 lata mi on posłuży.
Chyba,że w Sylwestra otwierając korek
uda mi się na sufit wrzucić jakiś wzorek!

Mój kolorek służy mi już 6. rok i jeszcze trochę musi posłużyć. Bardzo mi się podoba twój zamglony kolor ścian. Dotychczas obracałam się w żółto - niebieskich tonacjach ale szary podoba mi się coraz bardziej.
PS! Ogoniasta do obejrzenia u mnie. Mischhund czyli wszystko co najlepsze z innych ras w jednym osobniku .

Haniu metamorfoza wyszła super

Basiu, Zbyszku, Jolu, dziękuję za uprzyjemnienie sobotniego wieczoru!

Haniu kolorek na czasie zastosowałaśMgiełka pasuje do wszystkiego

Kolorek Haneczko ciepły to rażniej na duszy się robi a jak jeszcze słoneczko zaświeci to już zupełnie dobrze .Szkoda że teraz słonka tak mało Pozdrawiam t tę jesienną niedzielę. Twoje i Zbyszkowe wierszyki poczytane

Faktycznie ładniutki kolorek wybrałaś,identyczny jak mgła nad morzem
Nazwy kolorów czasami są naprawdę smieszne,w ogrodzie w sypialni mamy Wrzosowy sen,na dole w kuchni Szlachetną purpurę a w jadalni hmmm moja mieszanka barw może być nazwa...,o niedojrzała malina hi hi

Piękne nazwy, Violetko. I pewnie w każdym pomieszczeniu jest wesoło.

Szczególnie ten wrzosowy sen mnie intryguje.

Rano u mnie było biało, ale już nie jest, a została mgła i chlapa.

też mielismy rano biało w ogrodzie,ale ciepło jest i chyba nie uda się ulepić bałwana