Jolu, Sylwio, dzis pochmurno, to efektu takiego nie ma, ale cieszy to co widziałam. Huk roboty przede mną, ale przecież na to czekam od jesieni, Stopniowo będę czyścić, w końcu ocieplenie musi przyjść i do mnie.
Przylaszczki były tez zamknięte, i ich wcale nie widać jak sie stulą.
Tulipany już nawierzchu, pierwiosnki, słabo, ledwo, ledwo zapączkowane. Ciemierniki te starsze, eidać, na fotjach, a siewki, żyją, ale kwiatów nie będzie. Muszę im dać więcej jedzenia, żeby na drugi rok, z kwiatami się pokazały. Inne straty? Nie wiem, co można w ciągu godziny dojrzeć? TYle, że za prace trzeba się zabierać. Nie ma to tamto. Tyle, że dziś ziemia zimna, trochę w szklarni miejsca przygotowałam na rzodkiewke i sałatę. Następny wysiew przy kolejnej bytności.