Magda, ile czasu tygodniowo poświęcasz na ten ogród?
Wygląda jak taki zadbany przydomowy ogrod, przy którym non stop się pracuje
Muszę kilka spraw logistycznie ogarnąć i Twoja odpowiedź bardzo mi w tym pomoże
Zuzanna, w tym roku w związku z korona domek wynajmował się od 11 czerwca.
Natomiast my byliśmy od połowy marca w każdy weekend. Piątek po pracy od razu jedziemy i wracamy w niedzielę popołudniu. I w tym czasie było cięcie traw przede wszystkim. Przycinanie żywopłotów grabowych. Ogarnianie skrzyń warzywnych. podlewanie gnojówką. Oprysk grabów.To jest takie szwędanie się po ogrodzie i szukanie co by zrobić.
Potem jak już byli turyści to niestety ogród dostał troszkę po tyłku. Co weekend eM kosi trawę a my sprzątamy z mamą domki. i jak się trafiło, że jakiś turysta dojedzie później to jest czas na szybkie plewienie czy też cięcie grabów jeszcze raz.
I teraz od połowy września znów w każdy weekend spędzamy w trójkę nad jeziorem (mama, mąż i ja)
My mamy już dorosłe dzieci więc to dla nas nie problem. Córcia chałupy pilnuje a syn mieszka niedaleko.
W piątek w sumie to juz nic się nie robi tylko ognisko pali. W sobotę i niedzielę eM i mama rano idą obowiązkowo na grzyby a ja się kręcę w koło komina. Obiad gotuję a potem grzebię w ogrodzie. Śmiałam się ostatnio, że już mam ogród gotowy do zimy i co ja będę w ten następny robić. Skrzynie dostały kompostu. Czosnki posadzone. Byliny przycięte. Nuda teraz.
Plewienia nie mam dużo. Na początku mialam szmatę na wszystkich rabatach. Po 3-4 latach ją wyciągalam i serio chwasty nie szaleją. No i mam takie rośliny, które się nie rozsiewają. Oprócz werbeny i jarzmianki ale je staram się pilnować. Tak więc intensywnej pracy w ogrodzie mam w sobotę i niedzielę po 3-4-5 godz. Oczywiście mama i mąż też pomagają. eM przy przesadzaniu ( bo ciągle coś gdzieś mi nie pasi) a mama przy drobniejszych rzeczach. chociaż teraz to ciągle grzyby ogarnia i je rozdaje
No i ciągle eM coś majsterkuje...bo ciągle nam nowe pomysły do głowy przychodzą.