Mielonej nie miałam, za to zamiast kory miałam torciny

.
Znajomy z tartakiem powiedział, że mogę przyjechać i korę sobie wziąć. Jak pojechałam to okazało się, że to same niemal trociny. Ale wzięłam tego sporo, wysypałam sporą warstwę tych torcin i na wierzch kupiłam dobrej kory. Nieźle się to sprawdziło, bo trociny znakomicie się przekompostowały. Później zamówiliśmy korę z naszego lokalnego zakładu zajmującego się produkcją płyt i paneli. Przywieźli nam ... 8 ton. Szybko znaleźli się chętni na część, bo ta ilość nie do przerobienia była . Ponieważ kora szła jak leci były większe i mniejsze kawałki, wcale pięknie nie wyglądała. Za to hałda, która zostałą na następny rok znakomicie się przekompostowała i była naprawdę fajna