A jeszcze przypomniałam sobie o jednym z aniołków

Wędruje też ze mną od wielu lat. Kiedyś na balkonie tryskała z niego doda do minioczka w doniczce, bo eMuś mój kochany przewiercił w nim dziurkę na rurkę. Niestety z powodu mojego psa "spod znaku ryby" woda u nas w ogrodzie nie ma szans na zaistnienie

Więc sobie leżał na kamyczkach.
Ale chyba jeszcze długo poleży, więc dostał miększe łóżeczko.
Tylko z jednej strony wypina się na przechodzących "anielskim zadkiem".
Ale z drugiej anielską twarzyczką. Patrząc na jego błogie lico chyba mu u nas dobrze