Ja zaczęłam obmyślać co posadzić na miejscu usuniętych iglaków. Czy znów iglaki- będzie wygodnie i w miarę bezobsługowo. Ale wówczas pojechałam z Iwonką do Madzi z Wilczego ogrodu.
I przepadłam. Zachciało mi się różnych kolorów. Przy okazji wizyty u Madzi odwiedzamy tam dobrze zaopatrzoną szkółkę. Nie wiem jak ja to zrobiłam ale z pomocą dziewczyn zrodziła się "kolorowa" koncepcja.
Standardowo załadowanym po brzegi samochodem wróciłam z Iwonką.

Kolorystyka musi nawiązywać do kilu miejsc.

Jest bordo, róż, fiolet, limoka, niebieskozielony odcień nawiązujący do wilczomleczy.



Wszystko przezimowało ładnie. Jedynie ten żeleźniak widoczny w dolnym prawym rogu nie odbił na wiosnę.

Zanim zabrałam się za sadzenie przekopałam ziemię z dodatkiem kompostu, piasku, mączki bazaltowej.
Nastąpił etap rozstawiania doniczek, picia kawki i przestawiania doniczek.

Mężowi spodobało się " kartonowanie" więc kartonujemy Niektóre rośliny wymagały podpór po dzieleniu.

Efekt końcowy.

Ja Cię, ale zmiana Ja Was tylko proszę żebyście nie stracili tego wakacyjnego charakteru ogrodu bo to byłogromny atut tego miejsca, taka wartość dodana. Wchodziło się do ogrodu i od razu czuło jak y człowiek na wakacje wyjechał. Śliczna kolorystyka tej rabaty. Pokaż jak teraz judaszowcowa poniżej prezentuje się na tym tle?

Oglądając Twój ogród zawsze wzdycham, jest przepiękny, szczególnie podziwiam architekturę i to co wykonałaś sama z kamieniami, podziw i szacunek.
Jałowce też bym usunęła, ale świerki gniazdowe? Szkoda, one ładne są, choć ja swoje też usunęlam, bo były ogromne i miałam wybór usuwam , albo rododendrony albo świerki, usunęłam świerki a wcześniej jałowce, były tak ogromne, że rolnik ciągnikiem usuwał korzenie a ciągnik okoniem stawał.
Jednak zmiana jaką dokonaliście jest piękna, błoga w kolorach, strukturach, tyle, że byliny wymagają sporo pracy, ale warto, póki siły pozwalają.
Podziwiam nieustannie, choć rzadko piszę.Pozdrawiam.

Dopisuję, bo mi umknęło. Kiedy zakładałam swoją nową rabatę, na trawie rozłożyłam kartony, w wykopane dołki wsadziłam rośliny, na to nasypałam przyczepkę zrębków. Do tej pory borykam się z nornicami, które zagnieździły się pod kartonami. Dopóki mieliśmy kotkę, wyłapywała je, niestety odeszła, bo miała już chyba powyżej 20 lat a teraz nasz kocurek jest leniwy i mam plagę. Pisze o tym, żebyś w miarę zareagowała, choć nie koniecznie będzie u Was taka sytuacja. Ja mam wkoło lasy i boisko sportowe, więc ciągną do nas nie tylko nornice, ale turkucie podjadki i inne szkodniki.